TL;DR: Ubierz się jak na narty, ale +1 warstwa, bo jak stoisz i się nie ruszasz, to jest zimniej.
Bezchmurne noce są zimne. Nawet wiosną zdarzają się wtedy przymrozki. Żeby wytrzymać 2-3 h obserwacji (czyli przebywania na mrozie stojąc), warto wiedzieć jak się ubrać.
Stopy:
Ciepłe skarpety (np. wełniane, narciarskie, zimowe turystyczne), najlepiej dwie warstwy i buty, w których stopa ubrana w grubą warstwę skarpet nie będzie uciskana (ucisk utrudnia krążenie krwi, a więc dopływ ciepła do stóp). Najlepiej żeby buty sięgały za kostkę - wtedy wiatr mniej wychładza.
Nogi:
Dwie lub trzy warstwy spodni: kalesony/leginsy + spodnie ciepłe wiatroszczelne (znowu dobrym przykładem są narciarskie, np. z szelkami), ewentualnie 2-3 warstwy zwykłych, w miarę ciepłych spodni.
Ręce:
Cienkie rękawiczki, w których jesteś w stanie manipulować sprzętem + wierzchnia, ciepła warstwa, najlepiej z jednym palcem. Rękawy powinny trochę zachodzić na rękawiczki, inaczej wychłodzą się nadgarstki.
Tułów:
Marznie stosunkowo najmniej, ale z niego płynie ciapło do reszty ciała. Przy dużych mrozach przydadzą się ciepła bluza, najlepiej polarowa lub puchowa (lub dwie) + zimowa kurtka.
Głowa:
Ciepła czapka lub kominiarka, w przypadku wiatru kaptur. Dodatkowo można włożyć coś osłaniającego uszy (nauszniki, chusta wielofunkcyjna). Szalik osłaniający szyję i twarz.
Ogólnie warstwy ubrań powinny być tak dobrane, żeby między nimi było trochę powietrza (jest ono dobrym izolatorem). Jednocześnie należy ograniczyć dostęp zimnego powietrza z zewnątrz odpowiednio układając warstwy na złączeniach (np. wkładając koszulkę w spodnie) i dodatkowo uszczelniając ubiór ściągaczami.
Bawełna ma o wiele gorsze własności termiczne niż wełna i tworzywa sztuczne używane w ubraniach sportowych.